poniedziałek, 19 lipca 2010

Omulew 2010 cz.1

Dziennik pokładowy Moloka - wyciąg

godzina z rana: okręt załadowany po brzegi wyrusza w długą podróż
parę minut później: za sterami zasiał spasiony kapitan kliper
trochę później: gorąco jak w Afryce
trochę później: sterowanie kapitanowi wychodzi wspaniale, szczególne kręcenie okrętem wokół własnej osi
trochę później: wreszcie prawie prosty kurs...
trochę później: na kursie pojawiła się niezidentyfikowana łódź pływająca, lecimy prosto na nich
trochę później: gorąco jak w Dolinie Śmierci
trochę później: sterowaniem okrętu zajął się sternik, kapitan kliper odpoczywa
trochę później:: niezidentyfikowana łódź pływająca gdzieś zniknęła, obieramy kurs na wyspę kormoranów
trochę później: na wyspie kormoranów nie ma żadnych kormoranów...
później później: widzimy jednak kormorany, najpierw 1go, później dwa... całe stado...
Wniosek jeden Kormorany żyją!!!

trochę później: wciąż jest upalnie...
trochę później: kapitan kliper staję się coraz bardziej czerwony
trochę później: na kursie brak okrętów nadających się do abordażu
trochę później: jest flauta...
trochę później: jest jakiś wiaterek, nasze wiatry też się pojawiły
trochę później: okręt mija wyspę kormoranów, ster przejmuje kapitan kliper
trochę później: kapitan kliper jest coraz bardziej czerwony i coraz bardziej pogryziony. Od jadu wrednych owadów coraz bardziej kręci okrętem wokół własnej osi...
trochę później:: jest flauta...
trochę później: wreszcie sternik zajął się sterowaniem, kapitan odpoczywa
trochę później: Molok dopłynął do pięknej zatoczki, pora na krótką przerwę
trochę później: pora wracać, jakieś szczury lądowe dzwonią...
trochę później: jest flauta...
później, później: kapitan kliper na wyczerpaniu, ledwo żyje, słońce, jad wrednych owadów dają o sobie znać
później, później, później: wreszcie ląd. Jakieś szczury lądowe sprzedają zwykłą wodę za 1 ojro. Trzeba takich powybijać
trochę później: i znów na trasie
trochę później: jest jakiś wiaterek
trochę później: ooo mielizna...
trochę później: płyniemy dalej
trochę później: kapitan kliper chyba udaru jakiegoś dostał
trochę później: czy ktoś nie może wyłączyć tego cholernego słońca?
trochę później: po długich poszukiwaniach Molok znalazł zatokę przy wyspie kormoranów, jednak po zejściu do wody kapitan kliper dostaje dreszczy... umiera... idzie do nieba...


THE END


2 komentarze: